rdfs:comment
| - Rozstaje się z miastem, drogowskaz kieruje na kilka końców świata. Przy jednym rośnie krzyż z nieproporcjonalnym Chrystusem. Przyjdzie, wyjmie gwóźdź z trzech desek i dokona przedwczesnej paruzji. Położy Jezusa na rozstaju stóp, a będą to też jego stopy. Rozdroża się na dobre i w kratę, kieruje czołówką peletonu, najpierw osocze, potem wschód. I czeka, aż dojdzie. Śpiew, czarna kawa. Zawieje go gąszczem wywodów, dowodów, ciętą ripostą, później – trafną pointą. Zawieje go w domu i na pe-ka-pe, dogoni nawet tam, gdzie milczy em-pe-trzy, rozwieje i nadzieje wiosna ludu.
|
abstract
| - Rozstaje się z miastem, drogowskaz kieruje na kilka końców świata. Przy jednym rośnie krzyż z nieproporcjonalnym Chrystusem. Przyjdzie, wyjmie gwóźdź z trzech desek i dokona przedwczesnej paruzji. Położy Jezusa na rozstaju stóp, a będą to też jego stopy. Rozdroża się na dobre i w kratę, kieruje czołówką peletonu, najpierw osocze, potem wschód. I czeka, aż dojdzie. Śpiew, czarna kawa. Zawieje go gąszczem wywodów, dowodów, ciętą ripostą, później – trafną pointą. Zawieje go w domu i na pe-ka-pe, dogoni nawet tam, gdzie milczy em-pe-trzy, rozwieje i nadzieje na schemat. Rozkręci mu włosy, poskłada, by rozłożyć, naniesie poprawę, zawieje na zachód. Nauczy angielskiego, ogłuszy obrazem, wyprowadzi wzór tycia i czytania gazet, puści audycję w er-em-ef-ef-em. Rozszarpie na strzępy, które rozniesie na ciasnej stronie świata, na łzawym wykresie pro fide, rege, lege, pro publico bono, bo tak każe obyczaj, bo tak chce społeczeństwo, bo taki jest zwyczaj, bo i tak nie umknie, bo wszędzie zawieje. I to jest schyłek, i kręte się dzieje, i zima obniżek, wiosna ludu. Image:CC-BY-SA icon.svg cc-by-sa
|