To zwyczajny, pordzewiały ganek, Do starego domostwa przybity, Skąd jedynie drzew uschniętych wianek I kominów brudne widać szczyty. Czasem jednak, gdy wśród gwiazd gromady Księżyc w dymach stołecznych rozpłonie I z kochanką siądzie młodzian blady, Gdy się usta zbliżą, splotą dłonie — Najliczniejsze balkony Grenady Nikną przy tym warszawskim balkonie... Image:PD-icon.svg Public domain
To zwyczajny, pordzewiały ganek, Do starego domostwa przybity, Skąd jedynie drzew uschniętych wianek I kominów brudne widać szczyty. Czasem jednak, gdy wśród gwiazd gromady Księżyc w dymach stołecznych rozpłonie I z kochanką siądzie młodzian blady, Gdy się usta zbliżą, splotą dłonie — Najliczniejsze balkony Grenady Nikną przy tym warszawskim balkonie... Image:PD-icon.svg Public domain